Polmaraton Grodzisk czyli jak NIE robic zyciowki
Niedziela, 6 czerwca 2010
· Komentarze(3)
To nie byl bieg na czas. Na pewno nie na zakladana przeze mnie zyciowke. To raczej byl bieg na przezycie 21km w strasznym upale i pelnym sloncu (godz 11-13). Moj czas to 2:10:44 h.
Do 10-go km bieglam na zlamanie 2h, rowniotko jak sciaga z miedzyczasam i Garmin przykazal. Oj czuc bylo, ze biedzie ciezko!!!! Slonce palilo!!!!
Na ok 10-tym km dobiegly balony na 2h, podczepilam sie, ale sil starczylo tylko na kilometr. Potam bylo juz tylko gorzej, oprocz nielicznych momentow chlodzenia woda na trasie: kurtyny strazackie albo mieszkancy grodziska polewajacy biegaczy woda;)) Na 15-stym pierwszy raz przeszlam do marszu, zeby porzadnie sie napic na bufecie. Poszly 2 kubki i tubka zelu. Efekt: kolka. Juz mi sie wydawalo, ze trzecie kolko to bedzie jakas masakra.. a tu spotkalam Piotrka, z ktorym przyjechalam, tylko on pognal na 1:50 poczatkowo, ale nie dal rady i tez mial dosc!! I od tego momentu do mety zaczela sie zabawa:))) Smiechy, komentarze, odliczanie, troche maszerowania - bo i po co sie spieszyc.. na zlamanie 2:10?!;))
Na mecie wyluz, piwka, jedzonko, opalanie(!), pogadanki. Bylo fantastycznie!!!!
ps: za rok na pewno pojade do grodziska! Swietna impreza, perfekcyjna organizacja, doping jakiego w zyciu nie widzialam i biegowa atmosfera w calym miescie! Polecam, jak by ktos mial kiedys ochote sie przebiec;))
Do 10-go km bieglam na zlamanie 2h, rowniotko jak sciaga z miedzyczasam i Garmin przykazal. Oj czuc bylo, ze biedzie ciezko!!!! Slonce palilo!!!!
Na ok 10-tym km dobiegly balony na 2h, podczepilam sie, ale sil starczylo tylko na kilometr. Potam bylo juz tylko gorzej, oprocz nielicznych momentow chlodzenia woda na trasie: kurtyny strazackie albo mieszkancy grodziska polewajacy biegaczy woda;)) Na 15-stym pierwszy raz przeszlam do marszu, zeby porzadnie sie napic na bufecie. Poszly 2 kubki i tubka zelu. Efekt: kolka. Juz mi sie wydawalo, ze trzecie kolko to bedzie jakas masakra.. a tu spotkalam Piotrka, z ktorym przyjechalam, tylko on pognal na 1:50 poczatkowo, ale nie dal rady i tez mial dosc!! I od tego momentu do mety zaczela sie zabawa:))) Smiechy, komentarze, odliczanie, troche maszerowania - bo i po co sie spieszyc.. na zlamanie 2:10?!;))
Finiiiiisz!!!!!!!!© kaisa
Na mecie wyluz, piwka, jedzonko, opalanie(!), pogadanki. Bylo fantastycznie!!!!
Slonce komus uderzylo do glowy© kaisa
ps: za rok na pewno pojade do grodziska! Swietna impreza, perfekcyjna organizacja, doping jakiego w zyciu nie widzialam i biegowa atmosfera w calym miescie! Polecam, jak by ktos mial kiedys ochote sie przebiec;))